Nurkowanie Egipt - Dive-Top

SALEM EXPRESS

Salem Express został zbudowany w 1976 roku we Francji. Prom ten pływał jeszcze pod nazwami Fred Scamaroni, Nuits Saint George, Lord Synaj i Al Tahra.

W roku 1988 statek został zakupiony przez rząd egipski by kursował pomiędzy portem Safaga w Egipcie a Jeddah w Arabii Saudyjskiej. Nadano mu wtedy nazwę Salem Express. Podróżowali nim głównie pielgrzymi udający się do Mekki (w islamie każdy muzułmanin powinien przynajmniej raz w życiu odbyć pielgrzymkę do tego miejsca).

Kapitanem był Hassan Moro, który znał Morze Czerwone jak własną kieszeń. Wcześniej wykładał w Akademii Marynarki Wojennej Egiptu, jednak przeprowadził się do Safagi podejmując współpracę z właścicielem promu.

Trasę pomiędzy Safagą a portem w Jeddah kapitan Moro znał wyśmienicie. Miał on nawet w zwyczaju osobiście nawigować między Safagą a znajdującymi się na południe od portu, zdradliwymi rafami Hyndman. Takie działanie pozwalało na skrócenie czasu rejsu aż o dwie godziny. Prawdopodobnie nikt inny nie zdecydowałby się pływać tą trasą jednostką o takich wymiarach. Warto wspomnieć, że po katastrofie promu Salem Express wszystkie duże jednostki pływające mają obowiązek płynąć bezpieczniejszą trasą, omijając zdradzieckie rafy.

W dniu 15 grudnia 1991 r. Salem Express wypłynął w swój ostatni rejs. Wieczorem znacząco pogorszyła się pogoda i wiał tak silny wiatr, iż kapitan w trosce o bezpieczeństwo pasażerów rozkazał im przenieść się z pokładu słonecznego do ładowni, i postanowił popłynąć inną, krótszą trasą.

Około północy statek zbliżał się do rafy Hyndman, zbaczając nieco na wschód od swojej trasy. Ten niewielki błąd doprowadził do uderzenia Salem Express w rafę, która rozdarła kadłub. Uderzenie to spowodowało również rozszczelnienie furty dziobowej i zalanie pokładu samochodowego

Oficjalnie prom przewoził 650 osób, w tym 578 pasażerów i 72 członków załogi. Nieoficjalnie było to dwukrotnie więcej. Jedynym winnym tej katastrofy człowiekiem uznano kapitana Hassana Moro, który zatonął razem ze statkiem.

Wrak leży na prawej burcie na 32 metrach przy dziobie i 29 przy rufie. Lewa burta spoczywa na zaledwie 10 metrach. Statek ma długość 115 metrów. Wokół niego znajdziemy radioodtwarzacze, telewizory, różne przedmioty należące do pasażerów oraz płaty blachy falistej, które służyły za zadaszenie tarasów na statku. Na rufie znajdziemy dwie imponujących rozmiarów śruby, płetwę sterową i otwarty wielki luk pokładu samochodowego. Korytarze ładowni ciągną się przez całą długość statku. Zobaczymy tam mnóstwo toreb (w tym 2 z napisem Happy Journey…), walizek, rowerek, ubrania i różne inne przedmioty pasażerów. Na samym dziobie znajduje się ciężarówka a wyżej w górnym korytarzu 2 samochody osobowe. W okolicach środka wraku znajduje się jadalnia, do której można wpłynąć. Znajdują się tam stoliki, krzesła a nawet tacki na jedzenie. Na zewnątrz w tych okolicach znajdują się dwa kominy z logiem Salema – literą S. Na dnie spoczywa jeszcze jedna szalupa ratunkowa (druga pewnego dnia zniknęła). Płynąc w kierunku dziobu spotkamy po chwili mostek kapitański a za nim monumentalny widok na dziób, na którym zadziejmy dużą kotwicę i miejsce po uderzeniu w rafę z rozszczelnionym lukiem dziobowym. Kończąc nurkowanie nad lewą burtą warto zajrzeć przez okienka do kabin oraz spojrzeć z góry na górne pokłady.

Wrak należy do świata podwodnego razem ze wszystkimi tego konsekwencjami – jest stopniowo pokrywany przez twarde korale oraz gąbki, penetrowany przez ryby. Stał się domem dla wielu muren i błazenków.